No to jestem.

Stoicie na przeciw siebie , ruszacie do ataku . W pięciu zdaniach piszecie co się dzieje , początkowo sędzia mixuje wasze posty i potem daje jednemu inicjatywę .

Każde na początku posiada

Cyclop
HP- 100%
Mana-100%

Venom
HP-100%
Mana-100%

Ruszajcie

A więc czas rozpocząć pierwszą moją walkę i już od razu trafił mi się wymagający rywal Cyclops. Kiedy usłyszałem sygnał do rozpoczęcia walki, mój venom przejął inicjatywę i zaczął wydawać głośne odgłosy z wystającym językiem, przez co mój rywal troszkę się odsunął. Wysunąłem dłoń i charakterystycznym gestem ( kiwnięciem palców) dałem sygnał rywalowi do walki. Gdy ten ruszył w szaleńczej furii, ja wykorzystując swoją zręczność i szybkość przeskoczyłem nad rywalem i gdy wylądowałem wymierzyłem mocne uderzenie pięścią w plecy. Następnie kilka kopnięć w nogi i odepchnąłem od siebie rywala.

Dość łatwo rozprawiłem się z Venomem. Próbował skakać jak jakaś małpa, lecz nie wiele mu to dało, bo brutalnie sprowadziłem go na ziemię. Korzystając z chwili przerwy odsunąłem się na dwa kroki, po czym gdy reprezentant Ciemnej Strefy zajęty był wstawianiem stworzyłem wiązkę laserową, która trafiła prosto w jego nadgarstek skąd on wyrzuca pajęczynę. (Tak mi się przynajmniej zdaję. ^^) Zaraz po tym widząc, że wróg zajęty jest swoją ręką podbiegam do niego. Jest jeszcze skulony, więc z łatwością na dużej szybkości kopię go podeszwą buta w skroń!

Od razu, gdy Venom kuca wystrzeliwuję kolejną wiązkę promieni, tym razem w jego nogi. Równocześnie wyjmuję Uzi. Rywal nie jest na to przygotowany, bo zaraz po użyciu lasera wystrzeliwuję serię pocisków w jego stronę skierowanych w klatkę piersiową. Byliśmy blisko siebie, więc w biegu schowałem broń, po czym znów kopnąłem go w twarz. Następnie usiadłem na jego klatce piersiowej i wykonałem tak zwany Ground&Pound! (Uderzenia na leżącym przeciwniku.)

Po serii uderzeń wstałem z przeciwnika. Ten nie miał siły wstać, więc postanowiłem atakować, gdy ten leży. Zacząłem kopać (stompować xD) go po brzuchu, a następnie oddałem jedno kopnięcie w jego głowę. Po chwili nachyliłem się do niego z Uzi w ręku. Złapałem pistolet odwrotnie, po czym uderzyłem go w skroń kolbą. To nieźle nim zamroczyło, więc wstałem. Trzymając dalej broń w ręce wystrzeliłem w jego brzuch krótką serię. Następnie schowałem broń dodając jeszcze jedno kopnięcie w jego głowę.

Jestem wściekły. Venom przejął kompletnie nade mną kontrolę. Czuję niesamowity przypływ energii oraz agresji. Nie tracąc tempa wypuszczam z lekko obolałym nadgarstków pajęczyny wzmocnione venomem w twarz rywala. W razie uniku szczelam jeszcze kilka razy tka aby pajęczyna zakleiła jego wiązkę laserową. Zdaje sobie sprawę, ze moje pajęczyny tylko na kilka sekund obezwładni rywala więc nie ma co czekać. Szybko ruszyłem do rywala i wymierzyłem mu potężnę kolano w brzuch po czym mocne uderzenie pięścią w głowę.