Jean jak i Strom wtopiły się w tłum i nie było ich widać. Scott popieprza na górę i to trochę mu to zajmie. Gdy bohaterki zauważyły, że jeden ze snajperów zaczął już celować w swój cel, muszą interweniować.
Należy obezwładnić pierwszego z nich i pilnować, aby dwójka innych nie uciekła.

Ororo powoli wchodziła na szczyt samego wieżowca wiedziała, że musi działać inaczej może to się źle dla niej skończyć. Wolverine obecnie był w jakimś więzieniu, a Cyclops biegł na misję kobiety zostały zdane same na siebie. Gdy znalazła się na szczycie budynku przemieniła kolor oczów z piwnego na biały aby za chwilę pojawił się potężny wiatr, który odwrócił uwagę dwóch snajperów od prezydenta.

Kobieta bez problemowo wznieca jeszcze to większy wiatr lecz to nie powstrzymuje rywali. Również nie może pozwolić na to żeby zostać ustrzelona bo niestety jej żywot się skończy. Za pomocą swych kończyn podskakując w górę powodując utrzymanie się w powietrzu. A wtedy dwójka mężczyzn z agresją strzela w biedną kobietę ta nie wiedząc co robić z oddali zauważa Cyclopsa, który jest już tuż tuż. Również rudowłosa na razie panuje nad złym człowiekiem. Storm wytwarza związek czystego powietrza owe tlen jest na tyle silny, że odbija pociski metalowe, ale czy trafiła w pocisk metalowy?

Storm wkładając w to wiele energii jakimś cudem odbija lecące w nią pociski i dwójka zbirów ma problem. Tymczasem Jean nadal kontroluje umysł lidera snajperów, lecz sama osłabła i długo już nie wytrzyma. Widać, że bez ich trzeciego towarzysza, będą problemy. Panie powoli tracą siły, więc bez pomocy Scotta się nie obędzie.
Storm sobie poradziła, więc może wykończyć dwójkę rozbójników, a Jean ma coraz mniej siły i kolejny atak może być dla niej śmiertelny.

Grey poczuła okropny ból w okolicach głowy musiała zaprzestać używanie swojej zdolności. Spowodowało to iż ten wydostał się spod jej czaru, a to po prostu z osłabienia zemdlała wśród ludzi. Kobieta przechodząca z dzieckiem od razu pomyślała, że to jakaś pijaczka, która powędrowała w złą stronę miasta. Scott w końcu się odnalazł i od razu zauważył w tłumie pół żywą Jean. Od razu ją do siebie wtulił, a za chwilę namiętnie pocałował. Trójka X-Menów już się znalazła pozostała cała reszta.

Jean została odstawiona przez Scotta, a ten podbiegł nie wiadomo gdzie [niech Naciek zadecyduje, gdzie. ;p]. Rudowłosa ostatkiem sił wstała czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Na górę się ona nie uda, lewitować też nie może ludzie odkryją, że jest mutantką.  Pozostawała jej tylko czekać, a co najgorsze prezydent mógł zaraz zginąć. Szanse zostały w Storm & Cyclopsie, którzy obecnie znajdują się na górze. Snajper nie spodziewa się, że pojawi się tam mężczyzna, a o białowłosej to on już zapomniał. Marvel Girl powoli podchodziła do prezydenta by na wszelki wypadek osłonić go polem telekinetycznym, a że tego pola prawie nie widać nic się nie wyda.

Oczyska Storm były całe białe sam widok tego przyprawiał o ciarki Snajpera. Jednak ten celował w jej stronę nie mogła na to pozwolić wzięła zamach rękę próbując wykonać kolejną potężną wichurę na tym obszarze. Mężczyznę odrzuciło to lekko w bok lecz próba zabicia mutantki, a nie Prezydenta była dla niego jeszcze lepszą satysfakcją. Czerwony promień pojawił się znikąd trafiając w ramię bandyty. Tak zgadza się był to Cyclops, a bodajże Logan znajdywał się w więzieniu by zabić swojego dawnego wroga. Scott od razu wybiegł z szarżą na rywala powodując jego obezwładnienie. Oczy Ororo stały się normalne czyli koloru piwnego również zaprzestał wiać mocny wiatr. Rudowłosa była bardzo blisko człowieka, którego x-meni mają chronić, więc na razie jest dobrze. Wylądowała bezpiecznie na ziemie, a zarazem spowodowało opadnięcie jej szaty. Podeszła bliżej przeciwnika i bruneta uśmiechając się, a to pewnie. Nie chciała go zabijać tylko dać mu nauczkę, w końcu przez nią zginęła dwójka ludzi. Złapała rywala za kłaki rzucając na metalową barierkę, a za chwilę oczy wypełniły się pustką inaczej zrobiły się białe. Storm naładowała swoją moc wspominając to jej okrutne życie gdy była mała i została zbombardowana. Z rąk wydostał się białe iskry inaczej pioruny, które zaczęły palić żywcem snajpera. Spowodowane było to tym, że ten znajdował się obok metalowego przedmiotu, a prąd i metal nie znaczy nic dobrego. - Scott miło, że się zjawiłeś. - Wysypała znikąd białowłosa, przyjaźnie uśmiechając się do kolegi.